Stały Kącik im. Pawła Adamowicza
Ma Lech Wałęsa swoje miejsce w postaci lotniska im. Lecha Wałęsy, czemu odmawiać Pawłowi Adamowiczowi własnego kąta czy chocby kącika na którymś z portali, tym bardziej,że obu panów łączy niejedno. Łączy ich przecież poparcie dla partii rządzącej, a także przynależność do establishmentu, nie da się ukryć, postkomunistycznego. Tak się dziwnie przy tym złożyło, że, w odróżnieniu od Józefa Piłsudskiego, który z tramwaju pod nazwą socjalizm wysiadł na przystanku Niepodległość, obaj panowie gdańszczanie w swojej drodze politycznej, ktora miała zmierzać od socjalizmu ku celowi związanemu z dobrem wspólnym czy interesem narodowym, wysiedli na Osiedlu Układ Postkomunistyczny na
przystanku Konfitury. A w przypadku Pawła Adamowicza tramwaj odgrywa rolę wręcz symboliczną jako kiełbasa wyborcza, skutecznie propagowana.
Przy okazji, jeśli sobie przypomnimy, jakimi przezwiskami obdarowali złośliwi fani Pawła Adamowicza i jego koleżankę z Warszawy, a są to przezwiska zwiążane z gastronomią, to widać, że coś z tymi konfiturami musi być na rzeczy.Postanowiłem więc godnie uhonorować naszego prezydenta w postaci stałego kącika na portalu i czasami dozować łyżkę dziegciu do konfitur by mógł zachować sylwetkę.
Z biurem Zarządu Miasta prowadziłem wieloletnią korespondencję w sprawach dotyczących dzielnicy, zwracając uwagę na pewne oczywiste nieporozumienia w poczynaniach miejskich urzędników. Wśród wielu licznych osiągnięć Pawła Adamowicza i jego ekipy,zacznę od rozrywki i jako pierwsze przedstawię to, które urzekło mnie najbardziej - ścieżkę rowerową wzdłuż ul.Cienistej z Chełmu do Zaroślaka, a szczególnie zjazd do Zaroślaka. Zjazd jak zjazd, na złamanie karku,gdyby komuś, nie daj Boże, nawaliły hamulce.
Za to wjazd z powrotem , pod górkę, jest jak się patrzy - tylko dla zuchwałych. Kilka razy udało mi się go pokonać i uznałem, że dosyć i poszukałem znacznie dostępniejszego wjazdu ul. Malczewskiego i Pobiedzisko.Ciekawe dlaczego miejscy projektanci na ten pomysł nie wpadli ? Na skierowaną do Pawła Adamowicza propozycję wspólnego wjazdu na ulicę Cienistą od strony Zaroślaka odpowiedzi się nie doczekałem. Może to i dobrze, bo miałbym człowieka na sumieniu.
Kolejna ścieżka dla zuchwałych pojawiła się wzdłuż ul. Wielkopolskiej do osiedla Cztery Pory Roku, ale tu już nie dałem się nabrać i wjeżdżałem pod górę ulicą przebiegającą o ponad dwa metry niżej od poziomu ścieżki. Kierowcy są, na szczęście, wyrozumiali i nie trąbią.
No i na koniec czas na najmłodsze dziecko Pawła Adamowicza - ścieżkę rowerową wzdłuż Havla. Kiedyś podjeżdżałem sobie, tylko jak musiałem, gruntową ścieżką wzdłuż Łódzkiej, przy lesie i jakoś się jechało. Po oddaniu do użytku Havla młody, pełen entuzjazmu, zasugerował przejażdżkę nową trasą. Nieopatrznie się zgodziłem i, wracając podjeżdżaliśmy od strony Świętokrzyskiej. Trzeba tu wziąć pod uwagę,że cała inwestycja spowodowała podniesienie poziomu gruntu o 2-3 metry a więc i stopień nachylenia wzrósł w porównaniu ze stanem pierwotnym. Kiedyś uwagę od męczarni podjazdu mogły odwracać spiewajace w okolicznych zaroślach ptaki. Teraz, po niwelacji naturalnego środowiska i elewacji gruntu była tylko klejąca się do opon ścieżka i ja. Mimo, że mam niezły sprzęt, po wjeździe
powiedziałem - raz i wystarczy. Większość ludzi po prostu prowadzi rower pod górę.
Nie jest trudno zrobić ścieżkę rowerową wzdłuż plaży. Sztuką jest pomyśleć tak, by dało się jeździć i po wzgórzach morenowych.
przystanku Konfitury. A w przypadku Pawła Adamowicza tramwaj odgrywa rolę wręcz symboliczną jako kiełbasa wyborcza, skutecznie propagowana.
Przy okazji, jeśli sobie przypomnimy, jakimi przezwiskami obdarowali złośliwi fani Pawła Adamowicza i jego koleżankę z Warszawy, a są to przezwiska zwiążane z gastronomią, to widać, że coś z tymi konfiturami musi być na rzeczy.Postanowiłem więc godnie uhonorować naszego prezydenta w postaci stałego kącika na portalu i czasami dozować łyżkę dziegciu do konfitur by mógł zachować sylwetkę.
Z biurem Zarządu Miasta prowadziłem wieloletnią korespondencję w sprawach dotyczących dzielnicy, zwracając uwagę na pewne oczywiste nieporozumienia w poczynaniach miejskich urzędników. Wśród wielu licznych osiągnięć Pawła Adamowicza i jego ekipy,zacznę od rozrywki i jako pierwsze przedstawię to, które urzekło mnie najbardziej - ścieżkę rowerową wzdłuż ul.Cienistej z Chełmu do Zaroślaka, a szczególnie zjazd do Zaroślaka. Zjazd jak zjazd, na złamanie karku,gdyby komuś, nie daj Boże, nawaliły hamulce.
Za to wjazd z powrotem , pod górkę, jest jak się patrzy - tylko dla zuchwałych. Kilka razy udało mi się go pokonać i uznałem, że dosyć i poszukałem znacznie dostępniejszego wjazdu ul. Malczewskiego i Pobiedzisko.Ciekawe dlaczego miejscy projektanci na ten pomysł nie wpadli ? Na skierowaną do Pawła Adamowicza propozycję wspólnego wjazdu na ulicę Cienistą od strony Zaroślaka odpowiedzi się nie doczekałem. Może to i dobrze, bo miałbym człowieka na sumieniu.
Kolejna ścieżka dla zuchwałych pojawiła się wzdłuż ul. Wielkopolskiej do osiedla Cztery Pory Roku, ale tu już nie dałem się nabrać i wjeżdżałem pod górę ulicą przebiegającą o ponad dwa metry niżej od poziomu ścieżki. Kierowcy są, na szczęście, wyrozumiali i nie trąbią.
No i na koniec czas na najmłodsze dziecko Pawła Adamowicza - ścieżkę rowerową wzdłuż Havla. Kiedyś podjeżdżałem sobie, tylko jak musiałem, gruntową ścieżką wzdłuż Łódzkiej, przy lesie i jakoś się jechało. Po oddaniu do użytku Havla młody, pełen entuzjazmu, zasugerował przejażdżkę nową trasą. Nieopatrznie się zgodziłem i, wracając podjeżdżaliśmy od strony Świętokrzyskiej. Trzeba tu wziąć pod uwagę,że cała inwestycja spowodowała podniesienie poziomu gruntu o 2-3 metry a więc i stopień nachylenia wzrósł w porównaniu ze stanem pierwotnym. Kiedyś uwagę od męczarni podjazdu mogły odwracać spiewajace w okolicznych zaroślach ptaki. Teraz, po niwelacji naturalnego środowiska i elewacji gruntu była tylko klejąca się do opon ścieżka i ja. Mimo, że mam niezły sprzęt, po wjeździe
powiedziałem - raz i wystarczy. Większość ludzi po prostu prowadzi rower pod górę.
Nie jest trudno zrobić ścieżkę rowerową wzdłuż plaży. Sztuką jest pomyśleć tak, by dało się jeździć i po wzgórzach morenowych.