Gabinet sterylnie czysty. Pani hirudoterapeutka zawsze pogodna i uśmiechnięta.

Pijawki po przyzwyczajeniu się nawet "milusie". Nawet zrobiłyśmy sobie fotki na pamiątkę z pijaweczkami podczas ich "ostatniej wieczerzy". W końcu poświęcają dla nas swoje życie, bo nasza krew jest dla nich ostatnim posiłkiem...

Przychodzę tam ja i moja mama, która dzięki zabiegowi w czerwcu ubiegłego roku aż do tej pory pięknie chodziła, a wcześniej już było bardzo źle... Dlatego na pewno będziemy tu wracać obie.