Stłuczka
Witam, mam pytanie. Kilka dni temu miałam stłuczkę, wjechałam gościowi przede mną w tył auta. Zjechałam na pobocze, wyszliśmy porozmawiać. Nie jechałam z dużą prędkością bo dopiero co zjechaliśmy ze skrzyżowania, jednak nie wyhamowałam ( moja wina mogłam zachować jeszcze większą odległość) , Pan stwierdził,że też gwałtowanie hamował. Po krótkiej rozmowie i oględzinach auta , gość stwierdził ,że u niego prócz niewielkiej ilości lakieru na tyle samochodu nic nie ma , sprawdził bagażnik czy się zamyka , wszystko grało, jedynie mój zderzak trochę ucierpiał. Nie wzywaliśmy policji, oświadczenia też nie spisaliśmy bo gość stwierdził,że przywiozę mu flaszkę i będzie po sprawie. Wymieniliśmy się numerami telefonu, abym mogła się z nim skontaktować i przywieźć "flaszkę". Gość zrobił zdjęcie mojej rejestracji i tyle. Natomiast później zadzwonił do mnie ,że przemyślał sprawę i chciałby jednak 500zł bo coś tak mu stuka w aucie i coś mu się zerwało. Moje pytanie, skąd mam pewność,że nie miał uszkodzonego samochodu wcześniej ? Że nie jest to wynikiem mojego uderzenia skoro miał tylko został kawałek lakieru mojego samochodu ? Czy facet nie chce mnie teraz naciągnąć na koszta ? Jak się w takiej sytuacji zachować ?