Strasznie się zawiodłam...
Chodziłam do Pani doktor Legan od jakiegoś czasu,zaszłam w ciąże i wszystko było ok do pewnego momentu.Byłam już w 12tyg. ciąży poszłam do Pani doktor na wizyte i Pani doktor stwierdziła że moje dziecko nie żyje dała mi skierowanie do szpitala Wojewódzkiego na zabieg.Po wizycie w szpitalu Pan doktor potwierdził to samo,ale kazał przyjechac mi na oddział następnego dnia.Na następny dzień na oddział przyjmował mnie już inny lekarz który już nie badał tylko kierował się usg zrobionym przez Panią doktor Legan i załorzył mi 2 cytoteki na wywołanie porodu ale po paru godzinach zrobił mi jeszcze raz usg bo niedawało mu spokoju to że mam jeszcze tak bardzo powiększoną macice. I co Pan doktor zrobił mi normalne usg nie dopochwowe tak jak Pani dok.Legan i okazało się że moje dziecko żyje prawidłowo się rozwija i jest wszystko ok tylko że jest ułożone wysoko w macicy i przez usg dopochwowe mojego maleństwa nie było widać.Ale niestety tabletki na wywołanie porodu zaczeły działać i po 3dniach powstał krwiak i moje maleństwo zmarło.Dąże do tego że gdyby Pani doktor zbadała mnie dokładniej i nie postawiła złej diagnozy to moje maleństwo nadal by żyło.