Straż miejska-jak robić super biznes na ludziach
W poniedziałek 05.05.2014 po długiej,półrocznej przerwie przerwie pojechałem na comiesięczne spotkanie absolwentów Szkoły Morskiej w kawiarni przy Gemini na Skwerze Kościuszki.Było przed południem (spotkanie o 12.00),mały ruch,na parkingach pusto i bardzo mało ludzi i samochodów na skwerze.O 11.30 zaparkowałem po drugiej stronie ulicy (postoju taxi),na chodniku i opłaciłem parking do godz.14.30.Po przeciwnej stronie skweru,przy barach widziałem samochód Straży Miejskiej stojący na ryczącym silniku (ryk silnika zwrócił moją uwagę).Czekając na ulicy na spotkanie pół godziny,cały czas słyszałem ryk tego silnika i kręcących się tam strażników.Sądziłem że stało się coś bardzo poważnego,że tylu pracowników straży jest tam zaangażowanych (i ten ryczący na cały skwer silnik) Kiedy wyszedłem ze spotkania o 14.10,mojego samochodu nie było.Najpierw sądziłem,że go ukradli,bo niewiele osób było na skwerze i była okazja.Sprawdziłem,że pod zakazem zatrzymywania się i postoju (na ulicy)doczepiono znaczek odholowywania.Podobno od pół roku.Zadzwoniłem do Straży Miejskiej i powiedziano mi,że nie wiedzą co z moim samochodem,ale mam się udać do biura straży na ul.Zakręt do Oksywia 10,to tam się