To był mój najgorszy Sylwester w życiu. Nie wróżę temu klubowi niczego dobrego. Byłem tam pierwszy i - jak się okazało -ostatni raz, nawet jakby drinki za darmo rozdawali, nigdy przenigdy nie wrócę do Siouxie!!! To jakiś żart a nie klub, Sylwester bez jedzenia (bo jak można nazwać wysuszone, niedobre kanapki?), bez DJ-a, z bodajże jedną płytą graną naokrągło, brak szatni, brak powietrza do oddychania, brak kieliszków do szampana, brak profesjonalnej obsługi - czasem w kolejce po kanapki lub alkohol można było czekać pół godziny. Kupiliśmy bilety z miejscami do siedzenia na 6 osób, było tylko 5 miejsc. Można by tak pisać w nieskończoność, ale szkoda czasu. Ja rozumiem, że nie powinienem mieć dużych wymagań skoro wstęp kosztował 100 zł, ale na miejscu właściciela, managera itp nie urządzałbym takiego Sylwestra wcale, żeby się nie skompromitować i nie stracić na opinii. A tak, podejrzewam, że więcej osób już nigdy więcej do tego pseudoklubu nie zawita, bo szkoda marnować wieczór na MĘCZARNIĘ, jaką można przeżyć w Siouxie. Niezapomniany Sylwester... Do dzisiaj mam doła, że tak smutno przywitałem Nowy Rok, oby rok 2009 nie był taki beznadziejny jak ten wieczór/noc...