Po wejściu, uwagę od razu przykuwa różowy, pierzasty klosz - funky. Na piętrze jak na strychu babcinej chatki - wszystkie krzesła i kanapy z innej parafii, na ścianach co popadnie, lustra, mozaiki, malowidła i inne cuda. Kawa? Mimo, że nie jestem wybitnym smakoszem - ta smakowała mi bardzo, aromatyczna, głęboka, świetnie ubita pianka, rozpłynęłam się! A ciasto? Za kilkanaście złotych bardzo słuszny kawał tarty - pychota! Porcja kalorii zapełniona na dobre kolejne dwa dni. A sama Pani, która mnie obsługiwała, na maksa zakręcona, uczciwa, przyznała się do mniejszej porcji ciasta i policzyła tylko za połowę (a i tak ledwie ją wcisnęłam w siebie!). Podsumowując, genialny klimat, pyszne desery i kawy w przystępnych cenach, polecam bardzo mocno!