Kiedy dziecko chodziło do klas 1-3, lubiło szkołę. Szkoła jest kameralna, osobne piętro dla młodszych klas i Pani z 1-3 była bardzo zaangażowana i potrafiła indywidualnie podejść do dzieci (ktoś kiedyś powiedział, że to taka druga mama i tak było).
Dziecko poszło do klasy 4. i przestało być już tak dobrze. Na plus: Pani od polskiego, mało uczniów w szkole (liczebność klasy zależy od rocznika), w środku się sporo na plus zmieniło w ostatnich latach. Minusy: matematyka (brak pasji i poziom uczenia słabiutki), dyrekcja, często zmieniają się nauczyciele, zdarzały się braki kadrowe i np. kilka tygodni bez lekcji angielskiego czy informatyki. Kontakt nauczyciele/szkoła-rodzic jest raczej słaby (są wyjątki) - zresztą proszę choćby porównać strony www kilku innych szkół i SP46. Teraz chociaż daty zebrań umieścili na stronie. Konsultacje wstawione w dziale zajęcia dodatkowe to, z tego co wiem, zajęcia na których poprawia się i pisze zaległe sprawdziany.
W tym roku podobno rada pedagogiczna podjęła decyzję o nieorganizowaniu wycieczek szkolnych z noclegami, tylko jednodniowe. Z drugiej strony był wyjazd z noclegiem, za który rodzice nie płacili - było inne źródło finansowania i nauczyciele podobno dostali wynagrodzenie za ten wyjazd. Wychowawczyni na początku roku mówiła, że w tym roku z powodu braku podwyżek dla nauczycieli realizują to, za co mają płacone i wtedy też mówiła, że nie będzie Zielonej Szkoły, bo nikt im za to nie płaci. Śmialiśmy się, że wreszcie będą rzetelnie uczyć, bo za to mają płacone i uczniowie przestaną korzystać z korepetycji ;-)
Nie jest idealnie, ale nigdzie nie jest...
Moim zdaniem, najważniejszy jest i tak wychowawca i klasa, do której trafi dziecko.
4
1