To co przeżyłam w zwiazku z wizytą u tego fryzjera,to po prostu jakis żart. Czuję się jakby mnie wrobiono w jakiś kawał,tyle że efekty tej kpiny bede miala NIESTETY przez jakis czas na głowie.
Kobieta zatrzymała się na latach 80. Nie tylko wystrojem salonu, nie tylko sposobem strzyzenia, ale i umiejetnosciami i od tamtej pory albo zapomniala jak to sie robi albo w ogole nie zdażyła nauczyć.
PRZYSIEGAM, ZE JAKBYM DAŁA MOJEMU DZIECKU NOŻYCZKI (8LAT) TO BY TAK SAMO MNIE OBCIEŁO, ALBO I LEPIEJ!!!! Nie do opisania to co mam na głowie. Krzywo, zupelnie jakby brała kosmyki włsów i jak leci tnęła, juz nie mówiąc o tym, że ta fryzura kompletnie nie ma ładu i składu.jedyne z czym na glowie moge wyjsc z domu to ulizany i przypiety mnostwem wsuwek kok,bo inaczej koszmar np. przy uszach pociete roznej długsci wlosy
1.krzywo, byle jak, bez wizji i zupełnie nie tak jak chciałam
2.Prosiłam ją o centymetr z długości to w ogole mnie nie słuchajac po prostu ciachnęła pukiel włosów, ktory trzymała w ręce
3. Miala być maseczka, BRAK, chyba ze olej lniany albo ROZCIEŃCZONY (o czym sama powiedziala) szampon??
4. Nieprzyjemnie, dokuczliwie, porady tak słabe, ze aż smieszne(suszarka i spirytus służa włoso