Tak se
Obsługa jakby jej nie było. Ponad połowa stolików była wolna, ale nasze wejście i zajęcie miejsca pozostało niezauważone. Musiałem się sam pofatygowac o menu. Po pół godziny kelnerka przysła się upewnić, że już zamówiliśmy. Otóż nie, czekamy na panią. Menu spoko, widać, że skupiają się na konkretach i nie próbują robić wszystkiego, ale strasznie to ciężkostrawne. Mozzarella sticks to nie sticks tylko 4 kotlety serowe smażone na głębokim oleju, którymi nawet duży facet się zapcha. Wyraźnie jest problem z porcjami - przystawki i hamburgery za duże, steki za małe. Trzeba by uśrednić. Mięso w hamburgerze suche (mimo że prosiłem o medium), ogromna sucha buła, minimum sosu i suche fryty. Może to kara za to, że nie zamówiłem napoju? :P Klimat jakiś jest, ale straszny hałas w środku - głośna muzyka, a co za tym idzie przekrzykujący ją goście nie pozwalają skupić się na jedzeniu. Ceny OK jak na Świętojańską.