To jest jakaś masakra.
To jest bar u mnie na uczelni. Na prywatnej uczelni, za którą płacę, na rzecz której aktywnie działam, jestem ich stypendystką i również pracuję. Oczekiwałabym, że można tu zjeść coś niesztucznego, niezepsutego i że nie muszę czekać na to 30 min, bo przerwa trwa 15. Rozumiem, że gdy jest kolejka to trzeba poczekać, ale kolejek zazwyczaj nie ma, bo już nikomu się tu nie chce jeść. Za to właściciel najwyraźniej nastawia się na sprzedaż telefoniczną, a studentów olewa. Tak czy owak - poziom dbania o klienta jest żałosny. Jedzenie jest niesmaczne, nieraz widać że stare, a sztućce zawsze niedomyte. Nie wiem gdzie się podziewa sanepid? Szkoda, że pan Łukasz już tu nie pracuje, bo przynajmniej ostrzegał czego lepiej nie jeść, a teraz to rosyjska ruletka - będą rewelacje żołądkowe, albo nie będzie. Nie będzie, bo już tam nie jadam.

