Totalna porażka
Raczej z żoną nie jesteśmy wybredni, ale to co nas spotkało w tej restauracji to jakaś kpina. Akt 1 tego dramatu to zakup kuponu groupon. Zapowiada się romantycznie, idzie luty i walentynki i wogóle jesteśmy z żona dobrej myśli. Akt 2. Żona postanawia zadzwonić. Niby formalność....ale zajeło to 2 dni. DWA DNI!!!. Po dwóch dniach ktoś raczył podnieść słuchawkę. Dobrze, że się ktoś nie zabił w tym biegu do aparatu telefonicznego. Po odbyciu żenującej rozmowy telefonicznej, podczas której miałem wrażenie, że potraktowano mnie jak petenta, z wielką łaską udało się zarezerwować stolik. Akt 3. Jesteśmy z żoną na miejscu.Ładny wystrój muszę przyznać, lecz, jak się wkrótce okazało, to jedyny pozytyw. W skrócie: obsługa chyba trafiła tam za karę, łosoś jak papier, mięso jak guma, dania mikrorozmiarów.. w między czasie sygnał dzwoniącego telefony umilał nam czas oczekiwania. Gdy już ktoś się pofatygował po słuchawkę dało się słyszeć: :wszystkie terminy zajęte, brak wolnych miejsc"....myśle sobie WTF? Przecież w tej restauracji jestem tylko ja i żoną! Akt 5. Wychodzimy, kierujemy się prosto do MC Donalda, bo cały czas odczuwam głód....reasumując: stanowczo odradzam!!!