Mojego kota dopadła cholera o nazwie triaditis, trzustka, wątroba i przewody w tragicznym stanie. Kot skazany na zgon. Po wnikliwej rozmowie, badaniach i rzeczowej ocenie stanu kota podjęliśmy decyzję o jego ratowaniu. Dzięki podjętej pracy, ogromnemu wysiłkowi lekarzy, dostępności specjalistycznego sprzętu i leków Władek odżył w przeciągu kilku dni. Nie umiem wyrazić swojej wdzięczności dla tego miejsca, teamu ludzi, którzy uratowali Władka. Lekarze bardzo otwarci, ciepli, zaangażowani i cholernie profesjonalni. Kontakt z kliniką non stop, ustalanie leczenia w porozumieniu z właścicielem. Brawo!