1.4 D4-D
Zaczynam się powaznie zastanawiac czy te ponad 50 tys dobrze ulokowałem? Jest to wersja francuska, wczesniej jezdzilem tym samym modelem, z tym samym silnikiem ale "japonczykiem" i juz na starcie zauwazylem ze wersja japonska jest o niebo lepsza!!! Obecnie auto ma przejechane nieco ponad 6 tys. km, a juz skrzypi oparcie tylnej kanapy, z przodu z deski rozdzielczej słychac trzaski, ponadto bylem juz w serwisie w celu naciagniecia paska(piszczał niemiłosiernie)! odrazu po wyjechaniu z salonu nalezy rowniez wymienic wycieraczki szyb przednich, ktore tra o szybe jakby ktos ja rysował i niedokładnie "zbieraja"(wymieniłem na VALEO i pproblem zniknał),klocki hamulcowe juz piszcza przy delikatnym hamowaniu, bardzo czuły jest "abs".Toyota chwalona jest za jakosc...kiedys moze tak! obok mojego "francuza" postawiłem wyzej wspomnianego "japonczyka" ;jakosc elementow spasowania karoseryjnych i wnetrza to jakies nieporozumienie....?! wersja japonska jest dopieszczona w kazdym calu! nie ma mowy o "szparach" (chodzi o karoserie)mimo przejechania kilkudziesieciu tys. ''kilosow" plastiki nie trzeszcza jak we "francuzie"!.Moze sie czepiam,ale aby odblokowac relingi zamka centralnego, ktore po uruchomieniu silnika wszystkie sie blokuja trzeba wyciagac pojedynczo nie chcac gasic silnika.W wersji japonskiej wystarczy wycignaci od strony kierowcy i "wyskakuja" wszystkie automatycznie- jest to o tyle dobre bo zaraz po zatrzymaniu pojazdu pasazer odrazu chwyta za klameczke.Niby moze pierdoły...ale diabeł tkwi w szczegółach! Jesli chodzi o silnik to jest to najmocniejszy punkt auta (niezaleznie od wersji) dobrze wyciszony, bardzo oszczedny i nawet dobrze sie zbiera.
0
0