W głównym pomieszczeniu o godz 14.00 wali tak muzyka, ze nie ma szans usłyszeć swoich myśli, co dopiero z kimś porozmawiać. Obsługa nie przejmuje się uwagami i prośbami o lekkie przyciszenie. PadThai przyniesiony (sic!) w trzy minuty od zamówienia. Nazywa sie wielka micha, ale podawany jest w misce, w której można podać zupę na przystawkę. W składzie makaron, jajko i 4 krewetki - krewetki surowe, w środku zimne. Żadnych warzyw, zero. Orzeszki dostałam w osobnej misce, bo pośród miliarda składników szef kuchni zapomniał dodać do dania. Pewnie próbował pobić rekord świata w czasie podania. Najpierw kelnerka przyniosła jedna miskę, druga po jakiś 2 kolejnych minutach. To chyba ze wzg nie wielkość misek- nie uniosła takich „gigantów”. Szumnie nazwana „lemoniadą” mieszanka lodu i soku pomarańczowego z woda kosztuje ok 30zl. Ogólnie wg mnie trudno o gorsza knajpę w Gdyni, jedyne co jest ok to ciekawy wystrój i patio. Nie polecam, wręcz odradzam.