Tragiczna obsługa kelnerska
Skuszona ogromem pozytywnych opinii poszłam z rodziną do Żabusi. Menu ciekawe, byłam w stanie od razu wskazać kilka dań, które mnie interesowały. Niestety obsługa kelnerska i to co się działo za barem spowodowały, że ze strachem zamówiłam barszcz i nic więcej. Kelner w czystej, ale bardzo spranej koszuli, wycierał sztućće za barem starą ścierką... Natomiast sztućće do posiłku zostały przyniesione w brudnym wiklinowym koszyczku. Szklanki do wody opalcowane. Barszcz został przyniesiony bez spodniego talerza, a kelner niósł z kuchni dwa talerze tak po prostu w rękach, trzymając za rant talerza. Już tylko czekałam na ślad palca maczanego w buraku, na szczęście obyło się bez. Sam barszcz naprawdę smaczny, nie oszukany, na prawdziwych warzywach. Ale po prostu ledwie mogłam go przełknąć patrząc na to jak burdno pracuje kelner. Gdzieś kręciła się jeszcze pani kelnerka, ale chyba nikogo nie obsługiwała. Kolejny słaby punkt kelnerski: stolik obok klienci zamówili kluseczki i głośno mówili, że im nie smakują i zostawili całe danie. Kelner po prostu przyszedł i odebrał pełen talerz, nie pytając o nic. Podsumowując - kuchnia może i przepyszna, ale kelner obrzydza wszystko.