Tydzień przed spaliła się sala weselna ale nie ma tego złego...
Kiedy w czwartek dowiedzieliśmy się o pożarze nowej sali 3Dębów, byliśmy przerażeni. Rozdzwoniły się telefony i ekipa ludzi zaczęła szukać nam nowego miejsca. Perspektywa układania nowego menu i wszystkich detali była koszmarem. Na szczęście Pani Marlena stanęła na wysokości zadania i sama się całą reorganizacją zajęła. Mieliśmy więc nową salę, pięknie wystrojoną amarylisami, był ogród, który nas zauroczył i przepyszne jedzenie, od jakiego stoły się uginały (niestety nie przewidzieliśmy wegetarian - główną atrakcją było mięcho). Profesjonalizm, którym odznaczała się Pani Marlena od pierwszego poznania, był widoczny aż do rozliczenia. Kelnerzy uwijali się z tacami i mimo, że w konsekwencji szynka nie płonęła, tort nie wybuchał fajerwerkami i nie było pochodni w ogrodzie, to po poprzednich przebojach z ogniem, wcale nam nie brakowało.
Jak najbardziej polecamy a tym, którzy są w podobnej sytuacji możemy jedynie powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ;)
Pozdrawiamy i jeszcze raz dziękujemy!
Jak najbardziej polecamy a tym, którzy są w podobnej sytuacji możemy jedynie powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ;)
Pozdrawiamy i jeszcze raz dziękujemy!