13.02.08 razem z grupą 7 przyjaciół wybrałam sie na kolacje WALENTYNKOWĄ do tej restauracji. I teraz uważajcie... piwo CARLSBERG podane w niewymytej do końca szklance. Oczywiście wymienili bez problemu ale piwo było stare, bez bąbelków i brzydko pachnące...sałatki i zupy na pierwsze dnie bardzo dobre w końcu w takim daniu nie można czegoś zepsuć! czytaj przypalić! Horror zaczął się dopiero podczas dania głównego karkówka z miodem! Która swoje czasy świetność miała już dawno. Sprytnie podana bo przypalonym do dołu na talerzu.Ok rozumiemy mogło się kucharzowi przypalić, ale stwierdzenie kelnerki że tak ma być bo jest to zrobione w miodzie! Zwaliło nas z nóg! Z wielką łaską danie zostało wymienione na inne!!! (nie będę ukrywać naszych obaw podczas jedzenia tego)!!! I od razu odeszła nam ochota na deser! nigdy nie wiadomo co by mogło w nim być:) Obsługa chciała wyjść z tego z twarzą i dostaliśy aż 5% rabatu, ale żeby rachunek był wypisywane ręcznie a nie z kasy fiskalnej! Coś ciagnie mi tu jakimś małym oszustwem. Ogólnie poziom jakości potraw i obsługi spadł bardzo w dół! Oprócz tego, że jest tam fajny klimat i wystrój nie ma tam nic do polecenia.