Uratowany kot Czarnulek
Dziś (niedziela) mijają dwa tygodnie jak mój kilkunastoletni kot Czarnulek nagle zaczął się dusić, łapał z trudem powietrze... Prawie w stanie agonalnym trafił do Szpitala Weterynaryjnego. Szybka akcja P.dr Anny Szwakopf - Dziedzińskiej i umieszczenie kota w namiocie tlenowym wraz z późniejszymi ważnymi i potrzebnymi działaniami ( badania, leki) i hospitalizacją na 2,5 doby dały wspaniały rezultat! Czarnulek odzyskał siły, sam spokojnie i normalnie oddycha, a jego serduszko podtrzymywane lekami pracuje też normalnie. Mój strach o niego był zwielokrotniony, gdyz miesiąc wcześniej straciłam 14 letniego kota,z podobnymi objawami lecz leczonego gdzie indziej- nieskutecznie... :( Dzisiaj Czarnulek czuje się świetnie, ma apetyt i zachowuje sie jak przed chorobą. Jestem wdzięczna całemu personelowi Szpitala, który opiekował się moim kotem w sposób najlepszy jak to jest możliwe. Ceny są wysokie (jak dla mnie), ale życie czworonożnego przyjaciela jest ważniejsze! Polecam z czystym sumieniem ten szpital. Tym bardziej, że w 2000 roku uratowana została tam moja kotka. Po operacji dawano jej 2 lata życia - przeżyła ponad 5!