Re: Urlop wychowawczy
Uważam że na wszystko trzeba sobie zapracować, ALE... przez 9 lat pracowałam sumiennie, o czym świadczą nagrody i premie, zawsze angażowałam się w 100% w swoją pracę. Po urodzeniu córki 5 lat temu wróciłam do pracy po 7 miesiącach. W tym czasie córka była u niani, której oddawałam lwią część mojej wypłaty. Mała często chorowała i średnio raz w miesiącu przez tydzień musiałam brać na nią zwolnienie (niania nie chciała opiekować się dzieckiem z gorączką lub wymiotami / katarem który trzeba było odsysać).
Teraz jestem w drugiej ciąży. 500+ to dla mnie miły dodatek, w który sama nie mogę uwierzyć, myślę że wkrótce się skończy bo pewnie będzie nieopłacalny. Ale skoro jest, dlaczego miałabym nie skorzystać? Planuję wrócić do pracy po rocznym macierzyńskim i półrocznym wychowawczym. Liczyłam się z tym że przez to pół roku wychowawczego nie dostanę ani grosza i godziłam się na to. Ale skoro dowiedziałam się że mogę ubiegać się o dochód utracony, wtedy dostanę 500+ na oboje dzieci, oraz świadczenie rodzinne po 100zł za dziecko oraz kasę za wychowawczy 400zł, to wychodzi mi 1600zł miesięcznie. Która matka nie weźmie, skoro dają? Ja wezmę. Uważam że sobie na to zapracowałam, i na pewno jeszcze zapracuję jak wrócę do pracy. Może nawet posiedzę rok dłużej na wychowawczym, jeśli wyjdzie to tak korzystnie finansowo. Mam do wyboru: zarabiać 1700 na rękę miesięcznie, płacić 700 za żłobek i 700 za przedszkole (zostaje 300zł) i brać co chwilę zwolnienia na jedno albo drugie dziecko. ALBO: Zostać w domu, dostać 1600, nie robić problemu pracodawcy chodząc często na zwolnienia, a pieniądze przeznaczyć na życie i na dodatkowe zajęcia dla dzieci. Dla mnie sprawa prosta.
Gdybym miała jakąś babcię która zajęłaby się dzieciakami podczas mojej pracy, na pewno wróciłabym do niej już po roku. Ale niestety nie mam.
7
1