Jakiś czas temu wybraliśmy się z rodziną do Rucoli, gdzie przychodzimy/przychodziliśmy od kilku lat. Okazało się, że właśnie w tym czasie zmianie uległo menu, z którego poznikały wszystkie pozycje kojarzone przez nas z Rucolą (m.in. Czarownica, Pierożki z baraniną, kurczak z woka La Rosso oraz parę innych), smaki które lubiliśmy i po które tam wracaliśmy. Tłumaczono to chęcią szefostwa aby zmienić i urozmaicić menu, jednak po szybkim przejrzeniu karty ciężko było nie zauważyć, że przede wszystkim urozmaicili ceny dań i to bardzo wyraźnie. Nie mogąc zjeść domowych "klasyków" i nie chcąc dawać zdzierać z siebie kasy tylko dla tego, że to Sopot i sezon bananowiec&gbur po prostu podziękowaliśmy i wyszliśmy. Obsługa (zawsze miła, wesoła i profesjonalna), którą przez lata zdążyliśmy nieco poznać powiedziała nam, że klientów reagujących podobnie do nas było już kilkudziesięciu - a to chyba najlepiej oddaje co o tych "rozmaitościach" sądzimy.. I tu uwaga do szefostwa, gdyż może się to skończyć tak, że 2-3 miesiące "porżną" turystów a przez resztę roku klientela restauracji uszczupli się o 1/3 (lub więcej), szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy ciekawych lokali cały czas przybywa..