Uwaga
Po uroczystej ceremonii, w pięknej oprawie muzycznej, po złożeniu życzeń i kwiatów z USC należy WYJECHAĆ. No i tu prysł czarowny nastrój tego ważnego dnia. Zaraz za wyjazdem z bramy (skręciłam w lewo) stanął przed samą maską samochodu typ nieświeży i nachalny. Z rozwartymi ramionami wyśpiewywał stolaty i niechimgwiazdki aby dać mu pieniądze. Próbowałam lekko ruszać do przodu, ale typ cofał się jedynie o krok i dalej wyśpiewywał, ręką niedwuznacznie pokazując o co mu chodzi. I tak sobie jechałam...po kilkanaście centymetrów do przodu..a typ był coraz bardziej rozgniewany. Nie miałam zamiaru dawać mu pieniędzy - sorki, ale z jakiej racji - i rozglądałam się za jakąś pomocą (w samochodzie były tylko dwie kobiety i młoda para). Niestety strażnik stojący przy bramie od razu zniknął, a ulica była wyludniona. Wściekła i zniesmaczona w końcu uwolniłam się od typa krzycząc i udając że dzwonię na Policję. Na odchodnym typek wrzasnął "ale kultura" i zszedł w końcu z jezdni. Nastrój prysł. Wściekła i zniesmaczona dowiozłam Młodą Parę na wesele, ale cały czas myślę o osobach pilnujących USC, które mogłyby w tej , niesmacznej sytuacji interweniować, a tego nie zrobiły.