Dnia 01.08.2016 o godz. 10/00 zglosilem sie do biura Wydzialu Ksiag Wieczystych aby zlozyc stosowne dok.potrzebnych do uwolnienia naszego mieszkania ze splaconej juz porzyczki. W poprzedniej bytnosci w Polsce moja zona skompletowala wszystkie do tego potrzebne dokumenty, a zlozyc je miale osobiscie - taki wymog urzedowy, jak poinf. moja zone..Po przyjezdzie do Polski udalem sie niezwlocznie do Sadu sprawe uregulowac.Za burkiem siedzaca pani K.Patynko oswiadczyla mi, ze dok. wystawiony przez bank jest niewlasciwy - nawet go nie czytajac odsunela go w moja strone.Moje zapewnienia ,ze dokladnie poinformowano moja zone jaki to druk i co w nim musi byc zawarte. Za pare dni mialem wracac spowrotem i nie mialem szans na powtorne skonsultowanie sie z bankiem. Po dlugich namowach p. Patynko zdecydowala sie jednak przeczytac pismo i....bylo prawidlowe.Wtedy nie wytrzymalem i poprosilem o nazwisko tej pani i o jej szefa, ktora jest pani Borowik.
Stracilem nie wiele ponad pol gogziny, ale sie bardzo zdenerwowalem.
Uswiadomilem sobie, ze pod wzgledem urzednikow ta Polska, ktora opuscilem w 1973roku nie wiele sie rozni od dzisiejszej.To smutne tym bardziej,ze to zdazaja sie nierzadko.