Re: WĄTEK DLA ZAPRACOWANYCH ***162***
                 
    
    
    
    Tak na rozruszanie, bo już nie mogę z nerwów ;/
Pewien facet łysy i kulawy z drewnianą nogą chciał wybrać się na bar 
przebierańców. Poszedł do wypożyczalni strojów i poprosił o coś 
odpowiedniego. 
- A nie ma problemiku - mówi pracownik wypożyczalni. - Tutaj mamy stroik 
piracika, hustka na główkę szanownego pana, a drewnianej nóżki nikt nie 
zauważy... Każdy pomyśli, że to przebranie... 
Facet zdarżnił się strasznie, że mu przypomniano jego drewnianą nogę. 
- Panie, o******* się pan od mojej drewnianej nogi! Inny strój chcę! 
- Alez proszę bardzo pana łaskawego... Oto tutaj mam, dla przykładu 
stroik mnicha... Habicik długi, nogi zakryje, a łysinka będzie bardzo na 
miejscu.... 
Facet zdrażnił się, że mu z kolei przypomniano łysinę. 
- Słuchaj, k..., palancie, nie pier... tylko dawaj mi co innego. 
- Ależ oczywiście, proszę szanownego pana.... Mam jeszcze coś dla bardzo 
wybrednych klientów, właśnie takich jak pan... - tu pracownik wypożyczalni 
zniknął na zapleczu i wrócił z kilogramową torebką cukru. 
- Co to k... jest? - pyta facet. 
- A to jest, proszę pana szanownego, torebeczka cukru... 
- I jak ja się mam w to k... przebrać? 
- A stopi sobie pan troszeczkę na patelni, poleje łysinkę, wsadzi sobie do 
dupy drewnianą nóżkę i pójdzie na bal przebrany za lizak Chupa-Chups... 
 
Facet domyślił się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru 
zaczekał, aż wyjdzie z domu, po czym wskoczył do taksówki nakazał 
kierowcy ją śledzić. Chwilę później wszystko było jasne - żona pracowała w agencji towarzyskiej! 
Zszokowany facet mówi do taksówkarza: 
- Chcesz pan zarobić stówę? 
- Jasne! Co mam robić? 
- Wejść do agencji, zabrać moją żonę, wsadzić ją do 
taksówki i zawieść nas oboje do domu. 
Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później drzwi 
agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za 
włosy wijącą się kobietę. Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do 
środka i powiedział: 
Trzymaj pan ją! 
A facet krzyknął do taksówkarza: 
To nie jest moja żona! 
- Wiem, k..., to moja! Teraz idę po pańską! 
 
Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia 
dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego. 
- Pomyślcie tylko, gdy już będziecie dorosłe, popatrzycie 
na fotografię i powiecie: "To Ania, teraz jest prawnikiem" 
albo "To jest Krzyś. Teraz jest lekarzem." 
Na to cienki głosik z tyłu sali: 
- A to jest nauczyciel. Teraz już nie żyje 
 
Zbliżają się urodziny kolegi celnika - dwaj jego kumple 
zastanawiają się nad prezentem: 
 Może 50-calowego płaskiego Soniaka i kino domowe? 
- Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchni i garażu... 
- To może Merolka S-ke albo Beemke?? 
- Bez sensu! Jego żona i dzieciaki jezdżą takimi już od dawna!
- No to w takim razie... Wiem! Zostawmy go samego na 
zmianie w dniu urodzin! 
- No k..., bez przesady! 
 
Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił 
Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta: 
- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot. 
- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca. 
- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep. 
- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas. 
Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił 
otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem 
prosi: 
- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies. 
Sprzedawca pyta: 
- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam! 
Chińczyk oburzony: 
- Ja nie chodzić z pies na zakupy! 
- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i 
stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. 
Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i 
mówi do sprzedawcy: 
 Pan tu włożyć ręka. 
- A po co? 
- Pan włożyć 
Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi: 
- Pan pomacać! Miękkie? 
- No tak... 
- Ciepłe? 
- No tak... 
Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi: 
- Ja chcieć kupić papier toaletowy! 
 
Przychodzi ksiądz po kolędzie do rodziny Jasia i 
oczywiście zadaje Jasiowi standardowy zestaw pytań : 
- A ile masz lat? 
- Siedem... 
 A do kościółka chodzisz? 
- Chodzę ... 
- Co niedziela? 
- Co niedziela... 
- Z całą rodziną? 
- Z całą... 
- A do którego? 
- Do Carrefoura.... 
-------------------------
    
    
         
        
                
                
        
             0
            0
             0
            0