Nowy wątek, nowy początek ;)

http://www.youtube.com/watch?v=59k6wiuBrMo

Ania Rusowicz

Rudzielcu...jakie wyciąganie?...będzie problem,będziemy myśleć:)

Ciekawe, czy jutro Polsce uda się prawie z Irlandią, a może nawet na pewno. Jeśli wygrają ten mecz powoli zacznę się zmieniać zdanie o tych grających w piłkę celebrytów.

No i Czechom też się prawie udało sam :) 1:1

A jeszcze sobie przypomniałem, że w pensjonacie u Kouli (tym, co mieszkaliśmy, nieczynnym), był na ścianie termometr z wizerunkiem Szwejka i napisem: to chce klid.
I dlatego oni jakoś lepiej żyją od nas, bo w to wierzą.

Oj.. i wyszło , że wyciągam od Was deklarację wsparcia , a ja zupełnie nie to miałam na myśli , a tylko stwierdzałam fakt :) Ale dziękuję ;))))

No i remis :)

Będziesz miała wsparcie....w nas:)

Inko , to się jeszcze okaże , bo jeśli powieje za mocno , to i drzewo potrafi przewrócić ..a ja tak silna nie jestem , tylko dobrze miną nadrabiam :)))

Rudzielcu....on jest taki zawsze tylko prądy się zmieniają;)

Przed meczem Niemcy-Australia obstawiałem, że Niemcy prawie wygrają. I rzeczywiście było 2:2 :) Prawie się udało ^^

A ja Wam zagram moją ukochaną Maggie :)))
http://www.youtube.com/watch?v=_1are6M4mvc
Inko , oby tylko ten wiatr był ciepły i lekki ;)

Rudzielcu...wiatru Ci na pomorzu nie zabraknie:)tylko dobrze ustaw żagle;)
Dedykacje od R.N....bardzo przyjemnie...tak trzymaj motocyklisto:)

@R.N
Każda wersja Groovy kind of love Phila Collinsa przywołuje piękne , wspomnienia :))) Dziękuję bardzo za uwzględnienie mej skromnej osoby , nie wiem czym zasłużyłam , więc tym bardziej dziękuję :) Z tym wiatrem w żagle..chyba trochę się go boję , ale wiem , że jest potrzebny :)))

Zapomniałam, że dziś mecze eliminacyjne i włączyłam się dopiero w drugiej połowie. Nie przypuszczałam, że Rosicky gra jeszcze w reprezentacji, gdzie jest w takim razie Karel Poborsky? ;)

Dziś jeszcze Holandia.

Właśnie wypatrzyłem banner na stadionie: po zapase pivo zdarma (po meczu piwo za darmo) :)

A ja sobie siedzę przed tv i pogapiam mecz Czechy z Łotwą. Jest przerwa i 0:1.
Pogapiam jak należy, przekąszając ołomunieckimi serkami i zapijając je budziejowickim piwem. Chociaż reprze czeskiej patronuje Gambrinus. A to Pilzno :)
Jest w plecy, ale skończy się jak zazwyczaj 2:1 dla Czechów.
Zaraz pod powierzchnią świadomości mam klimat czeskiego pubu w czasie meczu, powszechne "ło matko, co oni robią", "jak on mógł tego nie strzelić?", "to nasi czy Słowacy grają?" i temu podobne. I "panie kelner, jeszcze jedni piweczko, bo inaczej nie wejdzie".

Onegdaj, w czasie Mundialu, rzecz działa się w Pecu pod Snezkou wszedłem do Boudy u Petra otulony trójkolorowym szalem z napisem Czech Team. Akurat mieli grać z Ghaną. Mieszkaliśmy tam już parę dni w nieczynnym po sezonie pensjonacie i Petr doskonale wiedział, że my Polacy. Kuknął na mnie i rzekł swoim odniechceniaolewackim "masz zniżkę". I miałem, opuścił mi 20% i dbał, żeby mi kufel nie wysechł pierwszorzędnie. Wtedy też popijałem buda, ale tmavego.

Idę wykopać ten szal.

Ale realistom żyje się łatwiej, przestawiam się na ten tryb.

http://www.youtube.com/watch?v=dWJkg5DZewo

a ja tak sobie mysle, ze najfajniejsze jest samo marzenie.
Spelnienie marzen juz niekoniecznie.
I uwielbiam marzyc (planowac) chocby mialy te rzeczy nigdy sie nie wydarzyc.

Każdy ma jakieś marzenia, ale czy się spełnią to już zupełnie inna sprawa. Czasami dopada mnie myśl, że lepiej nie mieć żadnych to przynajmniej uniknie się rozczarowań.

http://www.youtube.com/watch?v=XvFOwCF4gl0

Dziękuję po raz drugi. Moje marzenia nie są chyba zbyt wygórowane, ale cóż, może za słabo wierzę, że się spełnią? ;)