Re: Wątek z kawą w tle
Wiem. To kolejny cytat z tej samej książki:
Najpiękniejsze okazy motyli spotyka się w puszczy nad Amazonką.
Są tak piękne, że zapierają dech w piersiach. Trudno sobie wyobrazić, by mogły kogoś skrzywdzić. Czym? Bezgłośnym trzepotem skrzydeł?
A jednak - bywają groźne. Przerażające. Do tego stopnia, że zapierają dech w piersiach, tym razem dosłownie. I definitywnie. Bo to motyle jadowite.
Wydzielają truciznę, która krystalizuje tworząc na ich ciele maleńkie igiełki - coś jak wata szklana. Kiedy taki motyl czuje się zagrożony, gwałtownym ruchem strzepuje skrzydła. Wtedy kruche drobinki jadu odłamują się i zaczynają unosić w powietrzu.
Obłoczek śmierci. Prawie niewidoczny. Skrzy się lekko... migocze... Potem migocze serce, i to już. Koniec. Zapadła wieczna ciemność.
Małpa zdycha w okamgnieniu. Człowiek tylko odrobinę dłużej. Jeden wdech i wydaje ostatnie tchnienie. Śluzówka nosa, krtani, oskrzeli, albo otwarte oko. Mówią, że krew tężeje jak smoła. Bzdury. Do tej pory nikt nie miał szansy opowiedzieć czy mu coś stężało.
Motyl zabójca - brzmi to jak fikcja wyjęta z horroru. Tyle, że takie motyle istnieją naprawdę.
Tylko, że trudno znaleźć potwierdzenie istnienia takiego motyla. Ale Indianie raczej się nie mylą. Także jest szansa na odkrycie i opisanie nowego gatunku. Ja się nie podejmuję
0
0