Wczoraj w nocy mama była na SORze z wielką arytmią serca.
Zajęli się nią tak profesjonalnie jakby była ich matką. Po prostu mega pozytywny szok. Pozytywny, ale szok. Dywizja ratowników i lekarzy unormowała serce w minutę osiem. A podczas oczekiwanie na wyniki badań ciągle upewniali się czy jest komfort. Nie wiem jak inne oddziały, ale SOR to na maksa profesjonalny.