Gdy moj jamnik po "skoku" z niewielkiej wysokości naruszyl sobie kręgoslup i doznal paraliżu tylnej części ciała kilku weterynarzy zachowywało się wobec psa jakby juz praktycznie byl przeznaczony na uśpienie! Bardzo bolesne zastrzyki pies dostawał w kark a nie z "znieczulony" zadek!!! O Panu Jacku dowiedzialem się od sprzedawczyni sklepu dla zwierząt w CH Manhattan. Pan Jacek wyprowadzil psa z paraliżu, i choc z lekkimi problemami, pies chodzi juz kilka lat. jestem Panu Jackowi za to bardzo wdzieczny...