Widać, że nic się nie zmienia ...
Męczyłam się tam na stażu tuż po studiach, przez pół roku za 450 zł miesięcznie. To było coś strasznego. Mogę policzyć na palcach jednej ręki miłe i życzliwe osoby (bo taki się też zdarzają nawet w takim miejscu jak to). Dzięki stałemu dostępowi do ofert pracy udało mi się szybko złożyć papiery i uwolnić od tej dziwnej instytucji. Najbardziej jednak zadziwia mnie dyrektorka tego urzędu. Taka kobieta ok 50 lat w futrze, z pudrem na twarzy koloru szarej ziemi. Kiedyś miałam tę nieprzyjemność jechać z nią windą - niemal mnie stratowała by móc pierwsza wysiąść. Moim zdaniem większość ludzi z niskim poczuciem własnej wartości, wyładowująca swoje życiowe niepowodzenia na bezrobotnych. Pani Danusia od staży to przemiła kobieta - często narażająca się by załatiwić czyjeś sprawy. Każdy pracownik powinien być taki jak Ona to z pewnością ta instytucja miałaby ręce i nogi.
Poza tym w PUP nie na miejscu jest pomagać bezrobotnym - to jest schemat który pokutuje tam odkąd ten twór istnieje. Lepiej siedzieć cicho i robić swoje, nie wyłamując się z szeregu by nie dostać po uszach. Lepiej być zaszczutym kundlem niż człowiekiem dla innych ludzi ...
Poza tym w PUP nie na miejscu jest pomagać bezrobotnym - to jest schemat który pokutuje tam odkąd ten twór istnieje. Lepiej siedzieć cicho i robić swoje, nie wyłamując się z szeregu by nie dostać po uszach. Lepiej być zaszczutym kundlem niż człowiekiem dla innych ludzi ...