Wielki zawód i niesmak
Choć do tej pory od czasu do czasu odwiedzałam Atelier i zazwyczaj dobrze się bawiłam, wczorajsze zajście skutecznie mnie zniechęciło do tego miejsca. Nietrzeźwy barman, który wydał resztę tak, jakby dostał 50 zł, a dostał 100 (widziały to trzy, trzeźwe(!) osoby) do końca szedł w zaparte i był baaardzo niegrzeczny. Twierdził też, że nie ma managera, który jakoś później się znalazł... Pozostali barmani nie reagowali na nasze protesty. Jedynie jedna pani w krótkich ciemnych włosach, chciała wysłuchać, co się stało, za co dziękuję. Manager pieniądze wreszcie oddał, dodając, że takie spory rozstrzygają na korzyść klienta. Poczułam się jak naciągaczka. Zwykłego przepraszam nikt nie potrafił powiedzieć. Rozumiem, że w takiej pracy podobne błędy przy wydawaniu reszty się zdarzają, ale nie sądziłam, że można rozwiązać to w ten sposób...Zajście zniechęciło mnie i moich znajomych do dalszej zabawy w tym miejscu. Bywalcom radzę zaś uważać przy barze...