Re: Wtcofanie szczepionek dla niemowląt.
Ja też tak głupio napisałam, że sama bym nie zrozumiała o co mi chodzi ;-). To chyba z przejęcia...
Ja zrozumiałam o co Tobie chodziło ;-). A ja miałam na myśli, że przeraziłam się tym co napisałaś. Tym, że mimo szczepienia dzieci chorują. Bo tym jedym przypadkiem z Portugalii (czy gdzie to tam było) też się nie przejęłam.
Byłam przeświadczona, bo nikt z błędu mnie nie wyprowadził, że szczepiąc, ochroniłam moje dziecko przed tymi groźnymi bakteriami.
A teraz żałuję, że szczepiłam. Lenka do żłobka nie chodzi i nie będzie chodziła. Mam zamiar posłac ją dopiero do przedszkola. Co prawda styka się z dziećmi moich znajomych, które są w wieku przedszkolnym (to był główny powód szczepienia). Po tym co napisałaś, to żałuję, że nie poczekałam z tym szczepieniem i nie zaszczepiłam tą lepszą szczepionką.
Wiem, że wiele ludzi w ogóle nie szczepi dzieci przeciż pneumokokom i nic się nie dzieje, dzieci nie chorują. Ale ja chciałam dmuchać na zimne...
Chcę jeszcze zaszczepić małą na meningokoki. Na ospę nie będę szczepić, bo z tego co czytałam, to działa ona tylko parę lat. Nie chciałabym żeby ospa dopadła już dorosłą córkę, pomimo szczepienia w dzieciństwie. Od razu działa mi wyobraźnia i widzę ciężarną córkę, która zaraża się ospą. Wolę chyba jak jednak na nią zachoruję w dzieciństwie i nabierze odporności. Ale świadomie nie będę jej na pewno zarażać.
0
0