Od dawna chciałam już dodać komentarz po mojej wizycie w Pireusie. Dziś czytając komentarze innych stwierdzam, że nie jestem jedyną osobą, którą poirytowało to, że niesympatyczna kelnerka będzie mi mówiła co i w jakiej ilości mam jeść.

Wystrój lokalu mało zachęcający, ale nie jest źle. Kelnerka przyniosła nam karty. Jeszcze w dobrych nastrojach postanowiliśmy zamówić: mąż dużą pizzę, a ja mięso z frytkami i surówkami. Po przyjściu kelnerki okazało się, że nie poda mężowi dużej pizzy, gdzyż jaj nie zje. Mąż na to, że dużo je, więc niech się nie obawia... Po wymianie zdań powiedziała, że dobrze, zapisuje dużą pizzę, ale w takim razie żona (ja) nic nie może zamówić bo duża pizza jest na dwie osoby (!!!). Tu już, nawet jak na moje spokojne usposobienie, delikatnie mówiąc zirytowałam się i zapytałam co w takim razie możemy zamówić? na co kelnerka, że mam nie krzyczeć, bo przecież mają duży wybór, nie tylko pizzę...

Jedzienie jak już przyszło, było nawet całkiem ok.

Ogólnie lokal może nie byłby przeze mnie tak źle oceniony, gdyby nie chamstwo osoby obsługujęcej. Nigdy nie pójdę ponownie i będę wszystkim odradzać! Pytanie tylko, czy dociera to do właściciela?