Dzisiaj byliśmy kolejnś parś, która zrezygnowala z jedzenia U Skrzypka. Nie byliśmy tam pierwszy raz.Ale za każdym razem obsługiwala nas przemiła usmiechnięta, krótko ostrzyżona blondynka-super. Ale jak dzis zobaczyliśmy jakąś rudą naburmuszoną babę(choć wiekiem była raczej młoda), to nie dość że wygladała jak ludzik Michelin'a, i już się jeść odechciało, to jeszcze miała minę jakby robila wielka łaske że w ogóle obsługuje klientów. A na sam koniec okazało sie że ludzie siedzący w lokalu czekali ponad 40min na durne naleśniki, po prostu zmienilismy wyszliśmy głodni i rozczarowani.