Zachowanie babć na chrzcinach jest mi przykro-czy słusznie?
Witam. Parę dni temu mój synek miał chrzest. Uroczystość w kościele piękna, aż sie wzruszyłam. Niestety czar prysł na przyjeciu w restauracji.
Obie babcie olały wnuczka... to znaczy teściowa usiadła w rogu sali na końcu stołu i cały czas plotkowała z matką chrzestną małego( a swoją chrześniaczką) Moja mama usiadłai też sobie siedziała. Żadna z babć ani na chwilkę nie wzieła małego na ręce, nie ponosiła. Obie babcie zdrowe. Ja rozumiem, że to moje i męża dziecko i opieka spoczywa na nas, ale w tak wyjątkowym dniu myślałam, że to chwila dla malucha bo on jest bohaterem dnia. Osobami, ktore nosiły małego i zabawiały, bujały w wózku, był mój brat ( chrzestny), prababcia po 80 tce, tata małego i ja, na chwile na kolana wzieła chrzestna ale dopiero co się poznali:) Nie wspomnę, że obiad jadłam zimny, ale taki urok karmienia piersią:) W końcu widząc co sie swięci brat wziął małego i chodził z nim po sali mówiąc, wez siostra spokojnie spij kawę i zjedz ciasto.
Natomiast na hasło: Fotograf robi zdjęcia, obie babcie pierwsze w szeregi stanęły i na kolana małego... :( Nie ukrywam, było i jest mi przykro. Pokazówkę strzelać to piersze. Na codzień rownież, nie przyjeżdzają, nie pomagają, nie wymagam, mają swoje życie ( tesciowa emerytura i wyjazdy do lasu, mama praca w sklepie) Są to babcie wprawione w bojach wnukowych, mają juz wnuki. :)
Obie babcie olały wnuczka... to znaczy teściowa usiadła w rogu sali na końcu stołu i cały czas plotkowała z matką chrzestną małego( a swoją chrześniaczką) Moja mama usiadłai też sobie siedziała. Żadna z babć ani na chwilkę nie wzieła małego na ręce, nie ponosiła. Obie babcie zdrowe. Ja rozumiem, że to moje i męża dziecko i opieka spoczywa na nas, ale w tak wyjątkowym dniu myślałam, że to chwila dla malucha bo on jest bohaterem dnia. Osobami, ktore nosiły małego i zabawiały, bujały w wózku, był mój brat ( chrzestny), prababcia po 80 tce, tata małego i ja, na chwile na kolana wzieła chrzestna ale dopiero co się poznali:) Nie wspomnę, że obiad jadłam zimny, ale taki urok karmienia piersią:) W końcu widząc co sie swięci brat wziął małego i chodził z nim po sali mówiąc, wez siostra spokojnie spij kawę i zjedz ciasto.
Natomiast na hasło: Fotograf robi zdjęcia, obie babcie pierwsze w szeregi stanęły i na kolana małego... :( Nie ukrywam, było i jest mi przykro. Pokazówkę strzelać to piersze. Na codzień rownież, nie przyjeżdzają, nie pomagają, nie wymagam, mają swoje życie ( tesciowa emerytura i wyjazdy do lasu, mama praca w sklepie) Są to babcie wprawione w bojach wnukowych, mają juz wnuki. :)