Kobranocko wypełzłem z otchłani weekendowej :) staram się odnosić do Ciebie kulturalnie i z tak zwaną klasą, jednakże zdaje mnie się, iż bliżej mi do bufonowatego, nieogolonego i ordynarnego w obyciu nadwiślańskiego chłopa. Rzecz jasna nie obrażając w tym miejscu nadwiślańskich kułaków. (oj tam bawię się półżartem słowem)
Jeśli Twa koleżanka jest rękoma, nogami, głową i sercem na tym padole to powinna już dojść do dalekosiężnego wniosku stanowiącym, że ludzie to nie przymiotniki, bez względu jak mocno grzeszą lub też nie, swym wyglądem i tym co sobą prezentują w wymiarze face to face. Ludzie to podmioty a nie przedmioty, zatem po co się tu kajasz zapełnioną do full'a przyczepą swych wad? :) Jeśli je widzisz znaczy samoświadoma jesteś, ot wielkie mi rzeczy. To tylko plus.
Chciałem tylko wysnuć przypuszczenie, że wydajesz się nie być wężem bez jadu :))) Kobra (nocko) uwierz w siebie, ukąś delikatnie, rozważnie i umiejętnie koleżankę, niechaj fala błogiego ciepłego dreszczu przebiegnie przez jej aorty i tętnice od stóp po czubek głowy. :) Tylko jej nie uśmierć, ino ją leczniczo/profilaktycznie zaszczep na przyszłość. Skoro ona imponuje Tobie, zawładnęła Twymi myślami i projekcjami zaimponuj jej Ty. Tylko na Boga nie bój się i nie wstydź się. Zbliż się do niej bez natręctwa.
A bo ja wiem jak????
Może w przelocie wręcz jej woskowe plastry do depilacji mówiąc, że Twa najlepsza psiasióła, z którą w weekendy pijecie zieloną herbatę, jecie szarlotkę z rabarbarem i depilujecie się w przy dobrej muzyce właśnie udała się na zasłużony urlop do Turcji. (mały fortel).
Coś należałoby wymyślić, wyobraźnia to klucz.
No i na koniec. Cóż z tego, że masz komplet w domu? Nie wnikam w to. Ludzie różnych rzeczy potrzebują, ale najbardziej to ciepła, atencji i czułości. Jest jeszcze ta piramida Masłowa, no ale my tu rozprawiamy o wyższych stanach duszy :)). Bo widzisz, odkładasz to pudełko na półkę, gdyż rozum tak Ci każe, ale serce na pewno wyrywa się w ciemną, chłodną i bezwietrzną noc, aby wypić z nią gorące kakao i gładzić jej aksamitne długie włosy. Rozum i serce to dwa bastiony, całkiem nieźle okopane, będące w stosunku do siebie najczęściej w opozycji. Nie zawsze, ale często. Rozum mówi: białe, serce mówi: czerwone. :)
Ok. Przemyśl na spokojnie one more time wszystko. Bacz jednak, że pudełka na półkach się kurzą, zaś nadmiar wyciekającej wody z sąsiednich doniczek z kwiatami z czasem deformuje i rozkleja te pudełka i wszystko z ich środka umyka w przestrzeń. :))
Tak zwana miłość/przyjaźń to ogród. Możesz mieć kwitnące drzewa, krzewy i kwiaty. Rosnące bujnie buraki, rzodkiewkę, fasolę, bób i dające ukojenie w cieniu bluszcze. Ale jeśli zapomnisz o nim i zaniedbasz posługiwanie się ogrodowymi narzędziami, wówczas zostanie Tobie tylko sentyment. Tak sentyment. Jedyne co będziesz mogła to po latach przyjść, wskazać palcem na dawne znajome zachwaszczone miejsce i powiedzieć: tu była kiedyś była/mogła być oaza mego szczęścia. :)
Dosyć tych rozważań w alegoriach.
Coś energetycznego.
http://www.youtube.com/watch?v=na3H2IJeHts