Kazimiero, moja sytuacja jest nieistotna, a pisząc o spowiedzi miałam na myśli spowiedź partnerowi, nie księdzu.
A teraz skomentuję Twoją wypowiedź.
1. "nie zawracac glowy Panu Bogu"
Żeby nie zawracać głowy panu bogu to chyba trzeba nie żyć. ;)))
2. "Widze, ze pare osob tutaj chyba pomylilo swoje powolanie."
A Ty chyba słuchasz za dużo radyja... ;)
Błądzić jest rzeczą ludzką o boską wybaczać. ;)
3 "A dziewczynie, ktorej przydarzyla sie zdrada radze zeby w
takich sprawach nie sluchala sie dziewczyn z forum ani
kolezanek bo to sa czesto omylne rady ale zeby poszla jak
najszybciej do spowiedzi i pogadala z ksiedzem."
Masz rację, mężczyzna, który nie żyje w związku (a przynajmniej nie powinien) doradzi najlepiej. ;)
Chociaż zgadzam się, że zwierzanie się dziesiątkom osób to nienajlepszy pomysł.
4. "On Ci powie co masz robic.Nie idz tylko do pierwszego lepszego spowiednika bo nie kazdy ksiadz jest z powolania i potrafi dobrze rozeznac sprawe."
Tutaj to już pofrunęłaś...
Dobry psycholog może nie "rozeznać sprawy", ale tak - ksiądz na pewno...
5. "Jesli chcesz namiary na dobrego spowiednika to napisz do mnie na maila."
Ja chcę namiary na księdza-jasnowidza. :)
Pozdrawiam.