Zmiany w edukacji
Od lat w Polsce zmiany w edukacji były nieprzygotowane. Każda zmiana prowadziła do braków w wykształceniu uczniów. Nie do końca chyba wiadomo w jakim celu politycy je wprowadzają i wracają do poprzednich rozwiązań. Ten problem dotyczy wszystkich dziedzin życia. Wprowadzono OFE ale nikt nie sprawdzi tego wyboru ponieważ pieniądze wróciły do ZUS. Zmiany w innych resortach wprowadzają chaos i problemy.
Wróćmy do edukacji.
Zmiana języka rosyjskiego na angielski spowodowała, że część szkół nie miało żadnego języka ponieważ nie było w szkołach kadry.
Wprowadzenie j. niemieckiego również przez wiele lat nie sprostało założeniom z powodu braku kadry.
Wprowadzenie fakultetów miało zwiększyć zainteresowanie wychowaniem fizycznym. Nie znamy założeń tego przedmiotu. A zmiany wprowadziły większe zamieszanie. Rodzice zaczęli traktować je jak zajęcia dodatkowe. A leserzy dzięki nim zdobywali zaliczenie. Nawet rodzice którzy byli związani z uczelniami nie cenią zdrowia swoich dzieci. Wychowanie fizyczne ma oddziaływać tu i teraz na ciało i umysł oraz dać podstawowe umiejętności z różnych aktywności ruchowych dających możliwość wykorzystania ich w dorosłym życiu. Ma zapoznać dziecko z różnymi formami ruchu żeby mógł znaleść coś dla siebie. Ma nauczyć dbać o własne zdrowie, ciało i umysł. Osobom proponującym zmiany w edukacji ja proponuję najpierw poćwiczyć, dotlenić umysł a następnie spokojnie przeanalizować cel i sposób zmian jakie proponują. Następnie zastanowić się nad realizacją i kiedy wszystko już będzie jasne dokonać zmian lub od nich odstąpić. Politycy są już od dawna trochę oderwani od rzeczywistości lub brak jest dobrej woli. Swiat bardzo szybko się zmienia. Nie nadążamy. Zwłaszcza strefa budżetowa która ma nadal PRL-owskie metody, naleciałości i przyzwyczajenia.
Jak długo można słuchać "macie pecha" a pech mają uczniowie i obywatele. Jak można nauczyć norm skoro w Polsce te normy nie obowiązują. Uczniowie słyszą utarte slogany dotyczące norm a widzą zupełnie co innego. Tak wygląda edukacja i rzeczywistość.
Wróćmy do edukacji.
Zmiana języka rosyjskiego na angielski spowodowała, że część szkół nie miało żadnego języka ponieważ nie było w szkołach kadry.
Wprowadzenie j. niemieckiego również przez wiele lat nie sprostało założeniom z powodu braku kadry.
Wprowadzenie fakultetów miało zwiększyć zainteresowanie wychowaniem fizycznym. Nie znamy założeń tego przedmiotu. A zmiany wprowadziły większe zamieszanie. Rodzice zaczęli traktować je jak zajęcia dodatkowe. A leserzy dzięki nim zdobywali zaliczenie. Nawet rodzice którzy byli związani z uczelniami nie cenią zdrowia swoich dzieci. Wychowanie fizyczne ma oddziaływać tu i teraz na ciało i umysł oraz dać podstawowe umiejętności z różnych aktywności ruchowych dających możliwość wykorzystania ich w dorosłym życiu. Ma zapoznać dziecko z różnymi formami ruchu żeby mógł znaleść coś dla siebie. Ma nauczyć dbać o własne zdrowie, ciało i umysł. Osobom proponującym zmiany w edukacji ja proponuję najpierw poćwiczyć, dotlenić umysł a następnie spokojnie przeanalizować cel i sposób zmian jakie proponują. Następnie zastanowić się nad realizacją i kiedy wszystko już będzie jasne dokonać zmian lub od nich odstąpić. Politycy są już od dawna trochę oderwani od rzeczywistości lub brak jest dobrej woli. Swiat bardzo szybko się zmienia. Nie nadążamy. Zwłaszcza strefa budżetowa która ma nadal PRL-owskie metody, naleciałości i przyzwyczajenia.
Jak długo można słuchać "macie pecha" a pech mają uczniowie i obywatele. Jak można nauczyć norm skoro w Polsce te normy nie obowiązują. Uczniowie słyszą utarte slogany dotyczące norm a widzą zupełnie co innego. Tak wygląda edukacja i rzeczywistość.