" Zmiana - NOWA EPOKA "
                 
    
    
    
        
                    
                
        
                    ~Kiwdul NNeb
                
        (23 lata temu)
     
    Myśli...Słowa...Uczucia...Głosy...Przestrzeń...ONA.
Sądziłem , że jedynie w czasie bezsennych nocy
                                             można usłyszeć ten
                                         daleki dźwięk z
                                         JEJ ust, 
otwierający przede mną	
bezmiar niepewności , a nieraz dający tyle nadziei
moim zmysłom
zamkniętym w obrębie wibrującego , delikatnego tonu.
Milczące gwiazdy porozumiewawczo mrugały 
do mnie, 
zdając się powtarzać bez przerwy :
-„TO ONA! TO ONA! TO ONA! TO JEJ MYŚLI! TO JEJ GŁOS!
                                             TO JEJ SŁOWA! TO ONA-TA NA ZIEMI STOJĄCA KOBIETA„ 
                                              
                                              Czując JEJ głos, 
nie chciałem uwierzyć , że w chaosie myśli i szelestów
trwa zapowiedź cudownej prawdy , wyłaniającej się
z odmętów bezsennej nocy...
Może i świt był mi obietnicą nadziei , ale jasność
jego
drażniła moje oczy, 
przez co nie dostrzegałem wielu szczegółów
prawdy
wydanych z JEJ ust.
Toteż nie chciałem jego blasku, 
pewną zapowiedź jeszcze mocniejszego światła.
Nie mogąc wpłynąć na harmonogram wyznaczony przez
Boga, 
patrzyłem na zgliszcza ciemności-kiedyś wolnej-a teraz
spychanej w niewolę Dnia, 
w przepaść oślepiającej jasności, 
w której zanikają nawet głębiny bezsennych nocy, 
kiedyś pośredników dźwięków JEJ ust i moich zmysłów...
Jeszcze miałem nadzieję, 
jeszcze wypatrywałem niedobitków Nocy...
Znalazłem...
Było ich tak niewielu , że byle mgła Dnia zakrywała
niepewne istnienia.
W końcu i ich dobito.
Ale nadal nie wierzyłem w odejście Ciemności...
A gdy słoneczne promienie zapalały pochodnie światła-
-uznałem to za złudzenie oślepionych oczu...
Nie wierzyłem w bezszelestną harmonię barw tęczy, 
rozpościerającej  się na jaśniejącym niebie
pogrzebanej PRAWDY MIŁOŚCI ( bezsennych Nocy Nadziei )
A podczas apogeum światła , kiedy słońce
zatapiało w bólach ciemności przestrzeni, 
słyszałem tylko głos Nocy, 
głos JEJ ust...
I chociaż Dzień grał rubinową melodię ( podrabianej Nocy ), 
pod widnokręgiem za którym kryło się tylko
ciche zapomnienie
i nieskończony ocean ( fałszywych ) planet, 
ja –nie zapomniałem o bezszelestnych Nocach i cichych słowach
wypływających z JEJ ust...
Dzień , oślepiający swoim blaskiem,  był dla mnie
niepewnością
i zmarnowanym czasem...
To on był moim hibernatorem niepewnych odczuć...
On swymi szponami chciał mnie pochwycić w podstępne
sieci anabolizmu, 
aby wydłużyć dla mnie 
JEJ krótki okres wahań i moich zwątpień...
Taki to był ten pełen blasku , złotej jasności dzień, 
mający rodzić nowe istnienia-nowe pokolenia
(nieszczęśliwych)Prawd, 
odebranych cichym , spokojnym i kojącym
bezsennym Nocom.
Ale po wieczności okrutnego blasku swych kłamstw
Dnia, 
powoli ( o jakże powoli ! )
powracała do życia , 
tchniona milionami marzeń ludzkich, 
Noc...
Tak , to Noc zmartwychwstawała...
Nie mając za złe okrutnemu Dniu
pogwałcenie jej praw.
Teraz delikatnie, 
niczym matka dziecku , zakrywała łono jasności, 
kojącą czernią kosmosu, 
przyozdobioną matowym blaskiem Gwiazd-tych prawdziwych
ciał , 
żyjących w symbiozie z Ciemnością i Dniem, 
bliższych jednak Ciemności Nadziei...
I nastała Noc.
Zmieniona przyszła...
Bezsenność zastąpiła , jeszcze bardziej kojącym, 
snem.
Dzięki któremu już nie tylko słyszałem, 
ale i wyczuwając widziałem i pochłaniałem kształty :
myśli , słów , uczuć , głosów , przestrzeni ...; JEJ...
Sen dał mi odpoczynek nadziei- a teraz i JEJ
PRAWDY...
Nastąpiły pełne JEJ senne Noce, 
po niepewnych Dniach zmarnowanego czasu ( - mojego istnienia ).
Być może i chwila ta ulegnie ewolucji, 
i dawny okrutny Dzień zmieni się w formę sennych
Nocy, 
a zabójcze promienie światłości ulegną transformacji
DOBRA, 
zmieniając się w kojącą-już nie tylko moje oczy-Światłość Czerni.
Może już niedługo...
już niedługo...
...I nadszedł Czas Przemian.
Czas Pojednania.
Noc i Dzień stanowią JEDNOŚĆ.
Połączone Nieba Jasności i Ciemności oddają wierny obraz
( już nie podrabianych Gwiazd ) – prawdziwych ciał.
Teraz i świt jest mi obietnicą nadziei, 
A przetransformowana jasność nie drażni moich oczu, 
i dostrzeganie zakamarków Prawd nie jest mi obce...
Jedynie...nie raz kole
moje uszy...
rubinowa melodia, 
kojarząca się z przeszłością, 
gdy dzięki niej
podrabiano bezsenne ( - senne ) Noce
tamtej minionej chwili , ale i to z czasem odejdzie...
Odejdzie w zapomnienie , wypchane przez ewolucje
DOBY LUDZKIEGO ŻYCIA ...
Odejdzie bezpowrotnie , zamknięte w najdalszych
zakątkach  podświadomości człowieczego mózgu...
Odejdzie tak , jak wszystko co nie wytrzymało
próby  czasu...
Jak wszystko co zostało zastąpione nowym...
Jak wszystko to co jest ... nieprawdziwe...
                         co jest  fałszywe...
                         Odejdzie i nie powróci . A teraz...
Zapanuje NOWA EPOKA.
EPOKA Prawdy,  Nadziei,  Miłości...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 
(...ale czy na pewno  ?! I jak długo będzie trwała ?! )
                 
                         Śniłem?...Marzyłem?...czy przeżywałem prawdziwie ?!...
                                                                         Śniłem...na jawie...prawdziwie ...
 
O , Boże-daj mi tej złudnej ( ludzkiej ) WIECZNOŚCI...(!!!)...                                          
Niech nastanie...EPOKA PRAWDY-NADZIEI-MIŁOŚCI...
                                               NA ZAWSZE.
    
    
         
        
                
                
        
            
            0
            
            0