Życie to nie bajka.
Chciałam się z Państwem podzielić czymś, co zrobiłam mojego "chłopakowi". Pewna kobieta, wynajęła mnie, abym szpiclowała jej.... siostrzeńca. Po prostu podesłała mnie, wynajęła, więc i opłacała. A ja przez jakiś czas skrupulatnie donosiłam tej kobiecie na tego łepka, celowo rozkochałam go w sobie, i równie celowo - zostawiłam. Korzystałam z jego gościny, udawałam dobrą, spokojną dziewczynę, aby wieczorami obrabiać mu dupę - śmiałam się z wszystkiego.
To tylko początek, bo aż się boję normalnie napisać wam, jak nadal go prześladuję, i jak go... okradłam na koniec (sic!). Ale przecież... to nie ja (sensu stricto)! Przecież byłam wynajęta! Wiecie co? Nie mam wyrzutów sumienia... W zasadzie przeszłam nad tym do porządku dziennego, bo co mi tam. Boga nie uznaję, do siebie szacunku nie mam, do tego typa tym bardziej, więc hulaj dusza - piekła nie ma. "Przepraszam"? - absolutnie, nie z moich ust! W końcu kasa nie śmierdzi, przydała się. A jemu, to ch w d! Prędzej zdechnie :>
Pozdrawiam wszystkich mających skrupuły. WARTO JE MIEĆ ;) :>
To tylko początek, bo aż się boję normalnie napisać wam, jak nadal go prześladuję, i jak go... okradłam na koniec (sic!). Ale przecież... to nie ja (sensu stricto)! Przecież byłam wynajęta! Wiecie co? Nie mam wyrzutów sumienia... W zasadzie przeszłam nad tym do porządku dziennego, bo co mi tam. Boga nie uznaję, do siebie szacunku nie mam, do tego typa tym bardziej, więc hulaj dusza - piekła nie ma. "Przepraszam"? - absolutnie, nie z moich ust! W końcu kasa nie śmierdzi, przydała się. A jemu, to ch w d! Prędzej zdechnie :>
Pozdrawiam wszystkich mających skrupuły. WARTO JE MIEĆ ;) :>