Oj Manson.
Przecież wiesz, że Cię kocham.
Ja nie zastawiam pułapek.
Chodzę z nożami w rękawie, flaszkami pod żebrami i z głową zapełnioną do pełna nierealnymi do zrealizowania w rzeczywistości ideami.
Ja zastawiam wnyki i obserwuję przez lornetkę ofiarę.
Wierz lub nie.
I wreszcie nadszedł ten dzień po dwóch miechach.
Oto i zatem wytrzeźwiałem. Ha!!!! Totalnie.
3 dni potrzebowałem.
Wybrałem dziś kompost. I przesiałem.
Podlałem trawnik i szpaki wydziobywały z niego amku walcząc w swych szeregach.
Jedna para "dziwnych ptaków" szuka gniazda pod mym dachem już od 3 rano.
Zaszadziłem iglaków. Wymalowałem drewutnię. Posadziłem brzoskwinię. Przesadziłem porzeczki - Faun to mój kumpel mówi, że nie za późno bo Księżyca przybywa.
Szlifowałem, spawałem, murowałem i kilkanaście innych takich.
Szyby wstawiałem.
I odpindoliłem grilla, że goście nie chcieli wczoraj wyjść.
To ja w takich momentach za namową (nie powiem kogo) otwieram okna. :)
Upiłem też sąsiadkę.
Bo chciała mi wejść do wyra.
Ale ostatnio mam się na baczności.
Kończę.
I idę.
Po mi się barowego piwa zachciało.
I towarzystwa Stasia.
ps. Aha sroki z świerków od działkowego Krzycha robią dywanowe naloty z góry na moje kosy.
Dziwnie nerwowe jakieś te sroki, chyba młodzież wychowują.
Całuski, cukiereczki, ciasteczka.
http://www.dailymotion.pl/video/x2fb65_the-cure-close-to-me_music