Re: archiwa nie płoną, ale zabijają
Artykulik pokazuje, jaką wiedzą dysponują tzw. "znafcy".
Głupie założenie na początku, a potem bełkotliwy potok bredni rozlewa się a pislemingi kupują wszystko z otwartymi dziobami.
Pan autor artykuliku dopuszcza się kłamstwa.
Jaka Partia, taka propaganda.
Akurat byłem blisko tych wydarzeń w 1995, w przeciwieństwie do autora.
Tezy autora opierają sie nie na faktach, tylko na miejskiej legendzie.
Otóż decyzja o wysadzeniu wieżowca, ktory mimo utraty dolnych kondygnacji opadł w całości na rumowisko została podjęta po założeniu pomiaru geodezyjnego, ktory pokazał, ze te osiem kondygnacji odchyla sie z każda godziną od pionu. Skala zniszczeń jaką wywołałby taki obalający sie kloc jest łatwa do przewidzenia. Dlatego szybkie wysadzenie z zachowaniem odpowiedniej sekwencji było kluczowe dla bezpieczeństwa operacji. Nie było żadnych innych przesłanek, które zdecydowały o szybkim wysadzeniu budynku po wybuchu.
Ktos, kto twierdzi ze decyzja o szybkim wysadzeniu budynku po awarii na ulicy Wojska Polskiego została podjęta z innych powodów jest zwykłym głupcem.
Na marginesie należy oddać honor konstruktorom i wykonawcy budynku, dzieki którym nie doszlo do jeszcze większej tragedii. Osiem kondygnacji budynku po podcięciu dolnej kondygnacji utrzymało sie jako sztywna całość. Obawiam sie, ze dzisiejsze wyżyłowane konstrukcje w takiej samej sytuacji złożyłyby się jak domek z kart, grzebiąc w swych gruzach mieszkańców.
3
1