Czemu nie zdziwiły mnie poprzednie wpisy? Dzisiaj byłam w tej aptece i pani farmaceutka rzucała teksty typu "tu nie warzywniak"(sic!). Na moją sugestię, że mogłaby być milsza odpowiedziała "a co to szkoła?" A już tekst "co ja tu ciuchy sprzedaję, żeby mi zależało, żeby pani coś kupiła?" rozwalił mnie. Tak odpowiedziała, kiedy zwróciłam uwagę, że ja jestem klientem i to ta ona jest dla mnie a nie odwrotnie. Dawno temu skończyłam pół wieku i musze przyznać, że z takim bezczelnym zachowaniem nie pamiętam kiedy się spotkałam. Chyba nigdy. Naprawdę jest aż tak źle na rynku farmaceutycznym, że w aptece zatrudniacie osoby z brakiem podstawowych zasad wychowania? Zdecydowanie nie polecam