ratunkuuuuuuuuuuuuu
wczoraj synek bardzoo mocno uderzył się w brodę o stół. ryk wrzask tragedia boląca szczęka która po jakimś czasie przestała boleć,ogółem pozniej nie bolało nic... żeby zaoszczędzić stresu dzieciakowi zostalismy przy obserwcaji.w nocy mówi że boli brzuszek za chwilę wymioty i tak do tej pory co zje czy wypije wymiotuje,nie boli głowa nie boli broda nie bolą zęby nie ma gorączki nie boli nic...nie ma krwi ani niczego. co robić? jechać na pogoowie czy obserwować? w czasie upadku a bardziej poślizgnięcia i przywalenia w brodę nie upadł na głowe bynajmniej tak myślę... ale skąd te wymioty? zbieg okoliczności czy może przy takim uderzeniu w brodę doszło do wstrząśnienia mózgu?

