bez wzlotów
zdecydowanie, jak w tytule. W poniedziałek o 15.00 nie było większości dań, bo (zgodnie z tłumaczeniem kelnerki) ... niewiele zostało po weekendzie. To co zostało, było na poziomie 3+, i te nasączone olekem niby zapiekane ziemniaczki, FUUUUUUUUUU