bramkarze do przerzucania gnoju
Przywitanie na wejściu: " nie wejdziecie w adidaskach" - kumpel w mustangach, drugi w caterpillarach ja w martensach 1460. Albo kretyn wpuszcza tylko w sandałach i butach narciarskich, albo czekał na 50 zł do łapy. Niestety nic więcej nie mogę powiedzieć o lokalu bo pan i władca w drzwiach skutecznie nam to uniemożliwił, a nie zamierzam tam zawitać ponownie. NIGDY!