Ja nie miałem wesela, ani dymu, byłem jedynie gościem. Proponuję wziąć kogoś sprawdzonego... Całe wesele było "na poziomie" (ładny dom weselny, porshe jako samochód młodych, open bar itp.), jednak pan od dymu był jedną wielką porażką. To co pozostało po nim, to jedna wielka kałuża na parkiecie. Takiego chlewu co on zrobił, to dawno nie widziałem. Później usiłował zatrzeć to jakąś szmatą.... Jadnak śmierdziała i w końcu rodzice młodych go wyrzucili... masakra z nim
0
0