co raz gorzej !!!
Witam,
jestem mieszkancem Trojmiasta, ale pochodze z Poznania. Bardzo sie ucieszylem, ze powstal sklep ze sprzedaza swiezych wyrobow cukierniczych KANDULSKI. Jednak, od dluzszego czasu (w tym kryzysowych latach) zaobserwowalem, ze ceny rosna "jak na drozdzach". Co rusz, jak zachodzilem na kawe, czy male zakupy, cena byla wyzsza. Szczegolnie tyczy sie to moich ulubionych rozkow i makaronikow. Rozki - nie dosc ze osiagnely juz astronomiczna cene (52zl/kg), to jeszcze wykonywane sa z duzo gorszych polproduktow niz kiedys (np. lata 80-90). Poza tym ciastko, na ktorym znajduje sie krem (kiedys russel), winno byc bardziej makaronikowe, niz jest obecnie. Ostatnio jednak szale przewazyl fakt, iz zechcialem sprobowac prawdziwego Rogala Marcinskiego, niestety nacialem sie. Co prawda nadzienie bylo wykonane z bialego maku, ale ciasto (powinno byc polfrancuskie) bylo fatalne. Bardziej przypominalo zwykla drozdzowe, niz takie, za jakie wydaja CERTYFIKAT. Podejzewam, ze p. Kandulski ma wiele osob, w Poznaniu "w kieszeni", dlatego nie boi sie niczego i zamiast trwac przy TRADYCYJNEJ JAKOSCI, to niestety poszedl na ilosc i masowke. Jest to przykre, ale wiem co mowie, bo jestem tez cukiernikiem. PT
jestem mieszkancem Trojmiasta, ale pochodze z Poznania. Bardzo sie ucieszylem, ze powstal sklep ze sprzedaza swiezych wyrobow cukierniczych KANDULSKI. Jednak, od dluzszego czasu (w tym kryzysowych latach) zaobserwowalem, ze ceny rosna "jak na drozdzach". Co rusz, jak zachodzilem na kawe, czy male zakupy, cena byla wyzsza. Szczegolnie tyczy sie to moich ulubionych rozkow i makaronikow. Rozki - nie dosc ze osiagnely juz astronomiczna cene (52zl/kg), to jeszcze wykonywane sa z duzo gorszych polproduktow niz kiedys (np. lata 80-90). Poza tym ciastko, na ktorym znajduje sie krem (kiedys russel), winno byc bardziej makaronikowe, niz jest obecnie. Ostatnio jednak szale przewazyl fakt, iz zechcialem sprobowac prawdziwego Rogala Marcinskiego, niestety nacialem sie. Co prawda nadzienie bylo wykonane z bialego maku, ale ciasto (powinno byc polfrancuskie) bylo fatalne. Bardziej przypominalo zwykla drozdzowe, niz takie, za jakie wydaja CERTYFIKAT. Podejzewam, ze p. Kandulski ma wiele osob, w Poznaniu "w kieszeni", dlatego nie boi sie niczego i zamiast trwac przy TRADYCYJNEJ JAKOSCI, to niestety poszedl na ilosc i masowke. Jest to przykre, ale wiem co mowie, bo jestem tez cukiernikiem. PT

