cola na ciepło, gorąca przystawka na zimno ...
Kilka dni temu drugi raz odwiedziliśmy Zatokę.. o ile za pierwszym razem "wszystko grało" tym razem nie było to miłe przeżycie. Na początek otrzymaliśmy colę w temperaturze pokojowej - "zimnej nie mamy" padła odpowiedź kelnerki, w końcu jednak wpadła na pomysł, że mają lód - brawo! Potem kolejna niespodzianka. Przystawki podano razem z daniem głównym. Wow! Zdziwienie? : "tak pracuje kuchnia" stiwerdziła kelnerka hmm.. (Takich wpadek nie popełniają nawet prownicjonalne knajpy a ta w Sopocie ma chyba wysokie aspiracje, przynajmniej świadczą o tym ceny) To nie wszystko bowiem przystawki, które w karcie widnieją w kolumnie "na ciepło", nam podano na zimno. Jakość potraw też nie powaliła na kolana. Myślę, że jest wiele lepszych restauracji w Sopocie. Do Zatoki raczej już nie wrócimy.. Szkoda, bo to miłe miejsce. Może właściciel powinien poświęcić trochę czasu na przeszkolenie obsługi i wyjaśnienie im podstawowych zasad? bo w tej chwili to chyba przypadkowi ludzie