nie dość, że czekaliśmy na potrawy prawie 50 minut, to podano je w słaby sposób. miała być wiosenna surówka, a w ich znaczeniu podano po plasterku ogorka i pomidora...haha. no i ten barszcz moskiewski...jakiś dziwny pomarańczowy. powiedziano nam, że to od śmietany...please...