Re: czy seks zabija miłość??
Taki tam napisał(a):
> Gdzieś słyszałem, że seks bez miłości jest tak samo pusty jak
> miłość bez seksu. Osobiście uważam, że trudno się z tym nie
> zgodzić. Nie interesuje mnie seks z kimkolwiek, dla zabawy,
> choć z drugiej strony nie potępiam ludzi, którzy są ze sobą
> tylko i wyłącznie dla seksu - to ich sprawia, co robią, byleby
> nikogo nie krzywdzili. Za to seks z osobą, którą się z
> wzajemnością kocha, jest chyba jedną z największych
> przyjemności, jakiej można w życiu zaznać. Jest to wyjątkowy
> sposób okazywania drugiej osobie swojego zaangażowania, więc
> wcale nie musi oznaczać zabijania miłości.
Chciałam coś napisać, ale nie widzę sensu powtarzania tego, co już zostało napisane. Zgadzam się z tym, co powyżej. Osobiście nie należę do osób, które traktują seks jako zabawę i nie wydaje mi się, żebym mogła uprawiać seks z kimś, kogo nie znam, nie darzę uczuciem a kto tylko fizycznie mi się podoba. Wydaje mi się, że aby czerpać pełną satysfakcję z seksu konieczne zaufanie do partnera - a przecież tego nie da się osiągnąć tak od razu, na pstryknięcie palców...
Przyszło mi do głowy pewne porównanie, czy trafne - nie wiem, oceńcie sami - seks to oddanie komuś swojego ciała, fragmentu duszy - czy łatwiej oddać część siebie niż swoje pieniądze?? Jeżeli nie to dlaczego nie oddać komuś obcemu wszystkich oszczędności swojego życia tylko dlatego, że ten ktoś jest ładny, miły i ładnie pachnie? Dlaczego łatwiejsze ma być oddanie siebie niż pieniędzy??
pozdrawiam
A.
0
0